Dwieście osób przyszło, by pokazać, że zależy nam na prestiżowej europejskiej instytucji
Jeszcze trochę w lewo. Pani z czarnym parasolem, bardzo proszę. Państwo od literki T, proszę się nie rozchodzić. A teraz wszyscy otwieramy parasole i zamykamy. Literka D także! Halo! - wykrzykiwał w sobotę do megafonu wrocławski student Jan Augustynowski, próbując zaprowadzić porządek na placu przed kościołem garnizonowym.
To tam dwustu wrocławian ustawiło się z kolorowymi parasolami, tworząc "EIT POLAND". Wszystko po to, by udowodnić, że na Europejskim Instytucie Technologii i Innowacji we Wrocławiu zależy nie tylko naukowcom i politykom, ale też zwykłym mieszkańcom.
Patronat nad zorganizowanym przez studentów happeningiem objęła nasza gazeta.
- EIT to ogromna szansa na rozwój miasta. Przyszliśmy z całą rodziną, żeby poprzeć ten pomysł - mówili wrocławianie Elżbieta i Jarosław Łagowscy.
- Akurat przyjechała do nas ciocia Ewa z Łodzi, szybko wytłumaczyliśmy jej, o co chodzi, i jest tu razem z nami. Taki instytut to okazja do poniesienia poziomu nauki w całym kraju- dodawali zgodnie.
- Zdobycie siedziby tak prestiżowego instytutu byłoby czymś znacznie ważniejszym niż dwa mecze Euro 2012 - komentował Bartłomiej Pawłowski, student architektury.
Cieszył się też prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.- Takie spontaniczne akcje są najpiękniejsze. Z przyjemnością przyszedłem popatrzeć, jak wrocławianie potrafią się zorganizować w ważnym celu - mówił. - Musimy cały czas pokazywać, że Wrocław to miasto, które chce odgrywać ważną rolę w Europie i zasługuje na to - dodawał. Nagrany w czasie happeningu film studenci zamieszczą w różnych serwisach internetowych. <www.wroclaw.naszemiasto.pl>
ostatnia aktualizacja: 2008-04-08