Dostał cztery lata za bibliotekę
Tylko Cezary T., były doradca rektora Uniwersytetu Wrocławskiego ds. zamówień publicznych, został skazany w zakończonym wczoraj głośnym procesie w sprawie nieprawidłowości przy budowie Biblioteki Uniwersyteckiej. Pozostałych ośmiu oskarżonych, w tym byłego prorektora Jana K. oraz dyrektora administracyjnego Ryszarda P., sąd uniewinnił. Wyrok nie jest prawomocny.
Właśnie jedynego skazanego - Cezarego T. - dotyczyło najwięcej punktów
oskarżenia. Prokurator zarzucał mu między innymi ustawienie przetargu,
przyjęcie łapówki i fałszowanie dokumentów.
Zdaniem śledczych w 2003 roku uczelnia miała ówczesnemu wykonawcy,
kieleckiemu Miteksowi zapłacić za usługę ponad 10 milionów złotych. Z
dokumentów wynikało, że firma kupiła kamień na elewację biblioteki i
przechowuje go w magazynach. W rzeczywistości inny kamień, tańszy,
został kupiony dopiero pół roku później. Uniwersytet, płacąc wcześniej
tak dużą sumę, miał stracić 215 tys. zł.
Wczoraj sąd uznał Cezarego T. winnym części
zarzucanych mu czynów i wymierzył karę czterech lat pozbawienia
wolności. Musi też zapłacić 175 tys. zł grzywny.
Pozostali oskarżeni zostali uniewinnieni. - Cezary T. przyjął linię
obrony zakładającą, że przyjechał do Wrocławia z Pomorza krystalicznie
czysty i tutaj wpadł w przestępcze kręgi pracowników Uniwersytetu
Wrocławskiego - opowiadał sędzia Witold Firkowicz. - To nie przekonało
sądu, ponieważ zabrakło dowodów na potwierdzenie, że pracownicy
Uniwersytetu Wrocławskiego działali niezgodnie z prawem - tłumaczył.
Sędzia podkreślał, że proces musiał trwać tak długo (65 rozpraw w
ciągu 4 lat), ponieważ oskarżeni przytaczali wiele argumentów na swoją
obronę. Pracownicy Uniwersytetu, podpisani na fałszywych protokołach,
przekonywali, że działali na polecenie ówczesnego prorektora i dyrektora
administracyjnego. Ci z kolei twierdzili, że działali dla dobra
uczelni. Obawiali się bowiem, że gdyby do końca 2003 roku nie wydali
pieniędzy przeznaczonych przez budżet państwa na budowę biblioteki,
dotacja mogłaby przepaść.
Prace przy budowie biblioteki przy ul. Wyszyńskiego stanęły w 2006
roku.
Dopiero dwa lata później, po wyłonieniu nowego wykonawcy, można było
znów wrócić na plac budowy. Przejęła go firma Skanska. Jednak pojawiły
się problemy z finansowaniem wartej 260 mln zł inwestycji.
Pieniądze,
które ministerstwo nauki zarezerwowało na budowę, w kolejnym roku nie
trafiły już do Uniwersytetu. W tym roku Skanska z własnej kieszeni
wyłożyła 10 mln zł, by zachować ciągłość prac, a uczelnia zwróci te
pieniądze w przyszłości. Prace budowlane potrwają do grudnia przyszłego
roku, później rok potrwa przeprowadzka.
Źródło: wroclaw.naszemiasto.pl
ostatnia aktualizacja: 2010-07-20