Legnickie Centrum Kultury (ul. Chojnowska 2, sala lustrzana) zaprasza 22 października (godz. 18:00) na jedyny koncert w Polsce legendy szkockiej sceny niezależnej OI POLLOI. Sławna grupa z Edynburga zawita do Polski w ramach swojej kolejnej europejskiej trasy koncertowej.
W Legnicy wystapią także:
KLINIKA (hc/punk/folk – Wrocław)
PEACEMAKER (deathcore - Rawicz)
bilety: 13 zł (istnieje możliwość rezerwacji)
Zespół gościł u nas m.in. w dniach 25-27 maja 2002 i odwiedził kolejno Poznań, Warszawę i Katowice. Ostatnio występowali całkiem niedawno, na trzech koncertach w dniach 8-10 maja 2006.
Oi Polloi powstał w 1981 roku w Edynburgu (Szkocja) i jest jednym z najwytrwalej koncertujących kapel anarchopunkowych.
Zaczynali jako szkolny zespół grający dla kolegów, teraz mogą się poszczycić niezliczoną ilością tras koncertowych po Europie i USA oraz kilkunastoma płytami oraz masą nagrań na 7", Lp, CD, Live tapes, jak i numerów na składankach. Pierwszy materiał wydany przez Oi Polloi - kaseta demo "Destroi The System" - ukazał się w 1985 roku.
Od początku istnienia w zespole grało około 50 muzyków. Z założycieli pozostał tylko Deek - wokalista. Muzyka zespołu ewoluowała od oi do zaangażowanego anarchopunka.
Znani i szanowani na całym świecie, choć zawsze bardziej zależało im na tym, aby dotrzeć z przekazem do ludzi, niż stać się popularnym. Punk pozwolił im podróżować po całym świecie, i to bez wsparcia jakiejkolwiek dużej kompanii wydawniczej, bez menadżera, a czasami nawet bez sprzętu ;-)
Wspierają akcje antyfaszystowskie, ruch Animal Liberatin Front, Earth First!, Anarchist Black Cross i inne wolnościowe organizacje. Przez kilka lat byli organizatorami letniego PUNX PICNIC'u w Edynburgu, na którym tysiące punków oglądało koncerty, brało udział w przeróżnych warsztatach, akcjach, demonstracjach i happeningach, piło piwo i cider w reprezentacyjnym parku i zakłócało porządek ;-) Ich motto to "No compromise in defense of our earth".
Kilkakrotnie odwiedzali Polskę co zaowocowało dość dobrą znajomością języka polskiego prze Deeka.
Źródło: independent.pl